Moja gruszka umiera, pomocy!

Pomóżcie, proszę, powiedzcie mi, co mam zrobić. Co roku moje sadzonki gruszek w czerwcu-lipcu są dotknięte czymś i umierają, nawet zakupione sadzonki gruszek, więc wersje z niezdrowym materiałem do szczepienia są wykluczone. Dojrzałe drzewa nie chorują. Co ciekawe: nie chorują też sąsiedzi, nawet sadzonki. Zmieniłem miejsce na miejscu do sadzenia i pobrałem materiał do szczepienia z różnych drzew, w tym od sąsiadów. Ale rezultat jest ten sam – katastrofa! Najpierw wierzch wysycha i staje się czarny, dolne liście żółkną, a następnie wszystkie liście zwijają się, stają się czarne i to wszystko! Zakupione sadzonki zmieniają kolor na bordowy, opadają i gotowe! Co zrobić, pomóc, kto może?

Ciekawa sytuacja. Zasadniczo gruszka jest raczej wybredną damą. Ale żeby nie zachowywać się tak natarczywie... Powiedz mi, czy tylko z gruszką jest źle? Czy inne szczepionki zachowują się normalnie? Muszę to skonsultować z tatą - jest zapalonym ogrodnikiem. A ja bawię się kwiatami.

Czy podczas szczepienia zastosowałeś się do wszystkich zasad? Czy cięcie zostało zabezpieczone i prawidłowo zranione? Czy nóż był czysty? Czy samo drzewo było zdrowe? Być może nie była szczelnie owinięta i szczepionka nie zawiera wystarczającej ilości substancji, aby przetrwać.