Nawożenie ziemniaków amoniakiem

Poradzono mi jako nawóz i ochronę przed szkodnikami podlewać i opryskiwać ziemniaki wodnym roztworem amoniaku (tym sprzedawanym w aptece, rozcieńczonym w objętości 10 ml 10% roztworu na wiadro wody). W tym sezonie wypróbowałam tę metodę. Ziemniaki są zielone, mają dobrą masę liści i obficie kwitną.
Ale mam pytanie. Czy nie byłoby szkodliwe późniejsze spożywanie nawożonych w ten sposób ziemniaków? Mimo to amoniak nie jest dokładnie azotanem amonu i nigdy wcześniej nie słyszałem o jego zastosowaniu. Może nie warto tego robić?

Jak rozumiem, odpowiedzi na to pytanie nie usłyszymy, choć szkoda. Jeśli rzeczywiście jest to nieszkodliwe dla samych owoców, to jest to świetny sposób, ale jeśli nie.... Szkoda, że ​​nie ma specjalistów, którzy mogliby odpowiedzieć na to pytanie :(

Pierwszy raz słyszę o takiej metodzie nawożenia ziemniaków, wydaje mi się ona po prostu bezużyteczna i wolałabym bardziej znane metody, takie jak azotan, chlorek potasu i superfosfat.

Ciekawa metoda, ale nie ryzykowałbym.

Od ilu lat sieję ziemniaki, po raz pierwszy uczę się hasła do nawożenia amoniakiem. Obornik – tak. Rodzimy, sprawdzony środek. A Twoja metoda jest oczywiście interesująca, przynajmniej nie powoduje już więcej chwastów.

Nie podlewałem, ale próbowałem spryskać pomidory i ziemniaki amoniakiem. Stężenie - 1 łyżeczka na litr przegotowanej wody, w odległości co najmniej 25 cm Należy upewnić się, że w pobliżu nie znajdują się dzieci ani zwierzęta. Musisz to zrobić na zewnątrz.Nie zauważyłem zbyt wielu efektów. I o ile pamiętam, podlewają go stężonym roztworem, lepiej sprawdzić w sklepie z nawozami. Ale często nie zaleca się podlewania, wierzchołki będą zbyt duże ze szkodą dla owoców.

Amoniak jest częścią saletry, jeśli się nie mylę, więc myślę, że nie będzie większego problemu, jeśli oczywiście weźmie się pod uwagę fakt, że ziemniaki będą bardzo nasycone chemikaliami.