„Kobiece szczęście” odnosi się do trujących kwiatów?
Kupiłam kwiatek „Szczęście Kobiet”. Bardzo go lubię, ale mam kota. Niektóre źródła podają, że białe kwiaty są trujące? To prawda?
Kupiłam kwiatek „Szczęście Kobiet”. Bardzo go lubię, ale mam kota. Niektóre źródła podają, że białe kwiaty są trujące? To prawda?
Ale moim zdaniem kot nie jest ani krową, ani nawet kozą. Koty nie jedzą całej trawy z rzędu, ale tylko tę, która pomaga im oczyścić żołądek i jelita. A kot na pewno nie zje „kobiecego szczęścia”. Mój kot na przykład jadł tylko cyperus, bo jego liście przypominają zwyczajną turzycę.
Może powinieneś sprawdzić skład chemiczny tego kwiatu w podręcznikach, jeśli tak bardzo martwisz się o swojego kota. Ale jak pisze Anna, koty nie są takimi głupimi stworzeniami, żeby wszystko przeżuwać.
Nawet pierwszy raz słyszę o takim kwiacie, mogłabyś wrzucić zdjęcia swojego „kobiecego szczęścia” Bardzo chcę na nie popatrzeć.
Nie, szczęście kobiet nie jest trującym kwiatem. Jedyną rzeczą jest to, że gdy zakwitnie, pyłek może stać się dla Ciebie alergenem, ale na pewno nie zaszkodzi Twojemu kotu. Nawiasem mówiąc, roślina nazywa się spathiphyllum.
Mam kota i każdej wiosny jestem gotowa zdusić tę infekcję, każdej wiosny zjada kwiat - szczęście kobiet
Cóż, kot jest najlepszym wskaźnikiem, że kobiece szczęście nie jest trującą rośliną. Koty już wiedzą, co mogą jeść, a czego nie. Chociaż w zasadzie nie można jeść kwiatów w pomieszczeniach, ale koty są paskudne!
Spathiphyllum, zwane także „kobiecym szczęściem”, nie jest trujące. Mam dwa koty, które obgryzają liście, ale w okresie kwitnienia powodują też „wyciek” kwiatom.Dlatego kotom nic się nie robi. Cierpi tylko kwiat))
Mój kot nie może przejść obojętnie obok „kobiecego szczęścia”, na pewno je skubnie. Papuga też go uwielbia. Więc na pewno nie jest trujący.
A moja kotka skubała kwiatki i nie tylko spathiphyllum, ale potem zaczęłam kupować jej kiełki trawy w kubeczkach, które są specjalnie sprzedawane w sklepach zoologicznych. Jest tani i koty naprawdę ją lubią. Najwyraźniej brakuje jeszcze niektórych witamin. Dlatego nie zrywa już kwiatów, a kiedy już zrywała, nie wyrządziło jej to dużej szkody.
Przynieś trawę dla kota z ulicy, a zimą wykiełkuj ją samodzielnie w domu. W sklepach zoologicznych sprzedają nasiona takiej trawy dla kotów, a czasem można już kupić porośniętą trawę. Wiele roślin domowych jest niejadalnych, koty zwykle to czują i nie dotykają ich, nie są to dzieci, którym trzeba usuwać rośliny wyżej.